poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Od Annabeth: CD historii Angie "Samotna przechadzka"

- Może i nie powinnam tego pokazywać nowym członkom, żeby się nie zniechęcali, ale niedawno odkryłam to - weszłyśmy na polanę w środku małego lasu.
Było tam pełno wielkich kamiennych płyt, gdzie napisane były imiona oraz daty śmierci. Napisy nie były bardzo eleganckie, najpewniej pisane przez opiekunów. Czasem też były tam napisane różne znane cytaty lub słowa tęsknoty. Do płyt zostały przyśrubowane obroże.
Wpatrywałam się wraz z Angie w ten widok w milczeniu. Obie szanowałyśmy naturę takich miejsc.
Ciszę przerwało niecierpliwe szczekanie Mary.
- Chyba już czas się zbierać - powiedziałam cicho.
Wróciłyśmy truchtem do budynku mieszkalnego. W drodze powrotnej nie rozmawiałyśmy. Rozumiałyśmy się bez słów. Pogrążyłam się wtedy w czarnych myślach o tym, jak będę pisać takie coś dla mojej ukochanej suni.
Gdy kładłam się spać, spotkałam na korytarzu płaczącą towarzyszkę. Na dźwięk moich kroków uniosła głowę.
- Myślałam... Współczuję tym osobom... Wiem jak to jest, stracić bliskiego ci psa... - chlipała.
- Nie umiem pocieszać ludzi - uśmiechnęłam się słabo - Dobranoc.
- Mało kto umie. Dobranoc.

***

Rano okazało się, że trzeba pojechać do weterynarza po obroże przeciw kleszczom, bo w tym roku było ich tak wiele, że zwyczajne środki nie działały dobrze.
- Wolisz zostać czy pojechać? - spytałam Angie.

< Angie? Jedziesz czy zostajesz z Ptaszkiem? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz